Dlaczego warto rozszerzyć ubezpieczenie domu o ryzyka katastroficzne?

Redakcja

13 maja, 2025

Dla wielu osób zakup domu to największa inwestycja w życiu – decyzja o ogromnym znaczeniu emocjonalnym i finansowym. W naturalny sposób pojawia się więc potrzeba jego zabezpieczenia: przed kradzieżą, pożarem, zniszczeniem. Jednak gdy mowa o ubezpieczeniu, najczęściej wybieramy wersję podstawową – często tę, którą proponuje bank przy kredycie. Tymczasem realne zagrożenia, przed którymi może nas uchronić tylko rozszerzona polisa, nie wynikają z ludzkiej działalności, ale z sił natury. Katastrofy naturalne, choć przez lata traktowane w Polsce jako rzadkość, stają się zjawiskiem coraz powszechniejszym – i coraz bardziej kosztownym. W tym artykule tłumaczymy, czym są ryzyka katastroficzne, dlaczego standardowe ubezpieczenie nie zawsze wystarcza i jak zabezpieczyć swój dom tak, by nawet w obliczu żywiołu nie zostać bez pomocy.

Czym są ryzyka katastroficzne?

W ujęciu ubezpieczeniowym ryzyka katastroficzne (katastrofalne) to zdarzenia o dużym zasięgu, które mają potencjał do wyrządzenia znacznych szkód materialnych oraz zakłócenia normalnego funkcjonowania społeczności. Należą do nich m.in. powodzie, trzęsienia ziemi, osuwiska, huragany, gradobicia o dużym natężeniu, lawiny, trąby powietrzne czy intensywne opady śniegu. W Polsce przez lata najpoważniejszymi zagrożeniami były powodzie – jednak w ostatnich dekadach coraz częściej dotykają nas także inne zjawiska: nawalne deszcze, wichury przekraczające 100 km/h czy grad wielkości orzechów włoskich.

Problem polega na tym, że wiele standardowych polis mieszkaniowych nie obejmuje tych zjawisk lub uwzględnia je w bardzo ograniczonym zakresie. Oznacza to, że właściciel nieruchomości może pozostać bez żadnego wsparcia finansowego, mimo posiadania ważnego ubezpieczenia – ponieważ zdarzenie, które wyrządziło szkody, nie zostało sklasyfikowane jako objęte ochroną.

Standardowa polisa – co obejmuje, a co pomija?

W wersji podstawowej ubezpieczenie domu zazwyczaj obejmuje mury oraz ewentualnie elementy stałe, takie jak podłogi, zabudowy kuchenne czy instalacje. Ochroną objęte są też często szkody powstałe w wyniku pożaru, uderzenia pioruna, eksplozji, zalania (np. z pękniętej rury) oraz kradzieży z włamaniem. Problem pojawia się wtedy, gdy szkoda została wywołana przez zjawisko pogodowe, które nie mieści się w klasycznym katalogu – np. zalanie wodą z opadów nawalnych lub zniszczenie dachu przez gradobicie.

Wielu właścicieli domów błędnie zakłada, że „zalanie to zalanie” – tymczasem ubezpieczyciele często rozróżniają zalanie z instalacji wewnętrznych (np. pęknięty wężyk od pralki) od zalania wynikającego z opadów atmosferycznych. W pierwszym przypadku odszkodowanie się należy, w drugim – niekoniecznie. Kluczową rolę odgrywają tu zapisy OWU (Ogólnych Warunków Ubezpieczenia), których wielu klientów nie czyta lub nie rozumie.

Ryzyka pogodowe w polskich realiach – co grozi naszym domom?

Wiosna i lato w Polsce coraz częściej upływają pod znakiem zjawisk typowych dla stref subtropikalnych. Gwałtowne burze, krótkotrwałe, ale intensywne opady, lokalne podtopienia – to wszystko wydarzenia, które jeszcze 10 lat temu były rzadkością, a dziś są niemal normą. Domy i budynki, które nie zostały odpowiednio zabezpieczone, stają się bezbronne. Zniszczenia dachu, przeciekające fundamenty, uszkodzenia systemów elektrycznych czy zalane pomieszczenia – każda z tych sytuacji wiąże się z ogromnymi kosztami naprawy. I właśnie dlatego warto upewnić się, że posiadana polisa obejmuje nie tylko „zwykłe” zalanie, ale również zdarzenia, które wynikają z anomalii pogodowych.

Szczególnie narażone są domy położone w dolinach rzek, na terenach podmokłych, w sąsiedztwie lasów czy w regionach, gdzie często występują silne wiatry. Ale także mieszkańcy przedmieść i centrów miast nie są wolni od ryzyka – tam często dochodzi do przeciążenia kanalizacji burzowej i zalewania piwnic oraz garaży podziemnych.

Więcej o tym, co może wydarzyć się w praktyce oraz jakie zagrożenia są realne – również w kontekście warunków ubezpieczenia – można przeczytać tutaj: https://www.rdc.pl/aktualnosci/sponsorowane/wiosenne-burze-i-podtopienia-czy-twoje-ubezpieczenie-nieruchomosci-chroni-przed-zywiolami_YBJPOdOUDTk6TUlAOatL

To źródło przybliża temat w sposób przystępny i uświadamia, jak różne mogą być interpretacje zapisów w polisach.

Rozszerzenie polisy – koszt, który się opłaca

Rozszerzenie ubezpieczenia o ryzyka katastroficzne wiąże się z niewielkim wzrostem składki, ale korzyści z tego rozwiązania są nieporównywalnie większe. Przede wszystkim uzyskujemy ochronę w przypadku najbardziej kosztownych szkód – tych, których nie sposób przewidzieć ani w pełni im zapobiec. Dzięki odpowiednio dobranemu rozszerzeniu możliwa jest wypłata odszkodowania za straty powstałe w wyniku powodzi, nawalnych deszczy, gradobicia, osunięcia ziemi czy wichury.

Warto zwrócić uwagę, że niektóre towarzystwa oferują także ubezpieczenia od tzw. katastrof naturalnych w pakiecie, co upraszcza procedurę i ogranicza ryzyko niedomówień. W razie wątpliwości najlepiej skonsultować zakres ochrony z doradcą – najlepiej niezależnym – który porówna oferty różnych firm i dobierze ochronę zgodnie z realnym zagrożeniem.

Podsumowanie: polisa to nie papier – to realne narzędzie ochrony

Rozszerzenie polisy o ryzyka katastroficzne nie jest luksusem ani fanaberią – to odpowiedź na rzeczywistość, która coraz częściej pokazuje swoją nieprzewidywalną twarz. Dom, jako miejsce, w którym żyjemy i inwestujemy swoje oszczędności, zasługuje na pełne zabezpieczenie. Dobrze skonstruowana polisa może nie tylko pokryć koszty naprawy, ale również pozwolić wrócić do normalności po traumatycznym zdarzeniu.

Dlatego warto działać z wyprzedzeniem, zanim pojawią się czarne chmury na horyzoncie – dosłownie i w przenośni.

 

Artykuł zewnętrzny.

Polecane: